FAQZarezerwuj wizytę
Używamy niezbędnych plików cookies, aby nasza strona funkcjonowała poprawnie. Opcjonalne analityczne/statystyczne pliki cookies wykorzystamy wyłącznie w momencie, kiedy się na to zgodzisz i je włączysz za pomocą tego narzędzia. Więcej informacji o wykorzystywanych plikach cookies i sposobach zarządzania nimi znajduje się w Polityce prywatności Open Life TU Życie S.A.
Niezbędne pliki cookies
Niezbędne pliki cookies zapewniają podstawowe funkcje, takie jak bezpieczeństwo, zarządzanie siecią i dostępność i wyświetlanie strony. Możesz je wyłączyć, zmieniając ustawienia przeglądarki, ale może to mieć wpływ na funkcjonowanie strony. Zamknij

Opinie ekspertów

10.05.2017
Przemysław Orłowski; Departament Produktów;

Ubezpieczenie na życie – czy polisa na życie to ekstrawagancja czy może realna potrzeba

Mnie to nie dotyczy

Pod względem intensywności reklam produktom ubezpieczeniowym daleko do „wszystko mających” smartfonów, najnowszych konsoli do gier, modnych markowych ubrań czy kosmetyków. Także poziom spontaniczności dot. ich zakupu jest nieporównywalny do decyzji o zakupie produktu finansowego. Oczywiście ubezpieczenie  na życie to decyzje finansowe mające swoje konsekwencje na lata, w opinii wielu oznacza zbędny wydatek, zatem „racjonalnym” z punktu widzenia budżetu domowego jest aby tym się teraz nie interesować.  Czy aby na pewno?

Młody człowiek,  np.  pan Tomasz, rok albo dwa po studiach, zaczął pierwszą poważniejszą pracę, mieszka z rodzicami.  Już planuje na co wyda pierwsze większe zarobione pieniądze – wakacje, modny i szpanerski telefon, najnowsza konsola do gier, może auto albo nowy motocykl. Lista jest długa. Mogły przy okazji sobie wykupić ubezpieczenie na życie. Ale nie czuje takiej potrzeby, bo jak mu się coś stanie to po jego śmierci on z tego nic nie ma, a rodzice jeśli będą uposażonymi i tak tych pieniędzy nie potrzebują bo są dobrze sytuowani. W sumie takie rozumowanie Tomasza ma w jego ocenie sens na tyle, że nie zgłębia tematu, nie sprawdza czy może się tak ubezpieczyć, aby też sam coś z tego miał, gdyby coś innego mu się przydarzyło, nie od razu skrajny przypadek.  Ale zapomina, że ubezpieczyć się może nie tylko na wypadek własnej śmierci. Ale Tomasz uprawia wyczynowo sport,  oprócz tego jeździ na nartach,  a jak jest cieplej dużo jeździ na rowerze i czasem na motorze. A tu już o wypadek nie trudno. Wtedy jednak czas rekonwalescencji i  rehabilitacja trwa, a jeśli ma być szybsza i na lepszym poziomie to niestety też kosztuje. Rodzice Tomka pomogą,  ale nie każdy ma tyle szczęścia. Wtedy dodatkowe środki ze świadczenia z tytułu posiadanego ubezpieczenia bardzo się przydadzą.  A koszt takiego ubezpieczenia w porównaniu z modnymi ciuchami,  super telefonami czy nawet nowymi grami na konsolę jest praktycznie symboliczny.  Z publikowanych w prasie i mediach analiz rynkowych wynika, że kupno polisy na życie najczęściej zaczyna być przedmiotem rozważań i decyzji  bliżej 40 roku życia. Tomasz uważa , podobnie jak jego rówieśnicy że jest sprawny, zdrowy, więc  nie widzi realnie zagrożenia że może mu się coś przytrafić i tym samym na tzw. odpowiedzialne decyzje mamy jeszcze czas, a teraz wydatek na polisę na życie traktowany jest jako zbędny. 

Nic bardziej mylnego. W kolejkach do lekarzy, w szpitalach coraz częściej można spotkać osoby młode, wkrótce po studiach, które na pierwszy rzut oka wyglądają na zdrowe. I nie są to bynajmniej przedstawiciele firm farmaceutycznych czy producentów sprzętu do rehabilitacji. Niestety, nierzadko mogą być to osoby znacznie poważniej chore niż większość pacjentów czekających na wizytę lub już leżące na oddziale. To znak naszych czasów. Wraz z postępem cywilizacji wiek zachorowania na niektóre choroby mocno się obniżył, a niektóre schorzenia, czy wypadki są wręcz domeną osób młodych. Młodych coraz częściej dopadają choroby serca. Nadwaga, zła dieta, papierosy, alkohol, i brak aktywności fizycznej wpływają na rozwój chorób serca.  Do tego stres,  nierzadko nadmiar pracy. A chwila relaksu to nie ruch na świeżym powietrzu, tylko strzelanka w sieci. Potwierdzają to statystyki GUS jak i specjalistyczne badania robione w tym zakresie. Dane z nich pochodzące są alarmujące i wskazują, że już teraz ale i w przyszłości wielu młodych ludzi będzie cierpiało z powodu chorób serca. 

Z raportu GUS („ Podstawowe informacje o rozwoju demograficznym Polski do 2014 roku” z 1 I 2015r. ) wynika, że każdego roku w spośród blisko 400 tys. umierających osób – aż 70% z nich umiera z powodu chorób układu krążenia i nowotworów. Trzecią główna przyczyną są urazy i zatrucia.   Ponad 3 tys. osób ginie w wpadkach samochodowych. Blisko 200 tys. Polaków pobiera rentę z tytułu niezdolności do pracy, będącej wynikiem chorób lub nieszczęśliwych wypadków.  I raczej nie trzeba nikogo przekonywać, że finansowe konsekwencje takich sytuacji mogą być bardzo poważne i najczęściej dotykają nie tylko najbliższą rodzinę, ale także nas samych.  Dlatego można mieć nadzieję że pan Tomasz uzna jednak, że odpowiednio dopasowana polisa na życie, wybrana już teraz, na wczesnym etapie jego  dorosłego życia może być dobrym pomysłem i skutecznym zabezpieczeniem przed w skutkami finansowymi nieprzewidzianych sytuacji losowych, poniesione na ten cel wydatki nie będą  ekstrawagancją. 

Kiedy rodzi się potrzeba ubezpieczenia

Być może w zmianie nastawienia przez pana Tomasza pomoże jego starszy o kilka lat ulubiony kuzyn, pan Kamil. Miał podobne dylematy, ale dwa lata temu związał się na poważne z Beatą. Nawet bardzo poważnie, że spodziewają się dziecka, a Tomasz, niedawno świadek na ich ślubie teraz ma być ojcem chrzestnym dziecka.  Tomasz z zainteresowaniem obserwuje jak zmieniło się u Kamila postrzeganie kwestii ubezpieczenia i bezpieczeństwa finansowego.  No właśnie, jak? Kamil wyjaśnił mu, że z żoną łącznie zarabiają ok 8,5 tys. zł miesięcznie. Kamil zarabia (4 tys.) czyli nieco mniej niż Beata (4,5 tys.), ale to on jest głową rodziny.  Rata kredytowa za nowe mieszkanie i inne stałe wydatki wynoszą ok 5,5 tys. zł miesięcznie. Zostaje ok 3 tys. – nie najgorzej, ale za chwilę urodzi się dziecko więc dojdzie trochę wydatków i już może być różnie.  Rodzice pewnie pomogą, ale mają swoje lata i też muszą mieć zabezpieczenie finansowe na swoje potrzeby. Widać ewidentnie, że gdyby któremuś z młodych małżonków coś się stało, nawet bez „tego najgorszego”, ale  w efekcie spadną dochody lub pojawią się dodatkowe niezbędne wydatki budżet Kamila i Beaty tego nie wytrzyma.  Obecne nadwyżki finansowe są zbyt małe, aby w krótkim czasie zgromadzić kapitał  na tzw. czarną godzinę (co też warto zrobić). Dlatego oboje są zgodni, że odpowiednia polisa ubezpieczeniowa jest rozsądnym rozwiązaniem. 

Za dużo parametrów i nie wiem które ubezpieczenie wybrać

Pan Kamil racjonalnie podszedł to tematu.  Wie że suma ubezpieczenia na którą powinni się ubezpieczyć nie będzie stała raz na zawsze, że będzie musiała a zmieniać się w czasie, tak samo jak ich życie.   Może wzrosną zarobki,  ale może też wydatki, pojawia się kolejne dzieci.  Za 10 czy 15 lat ubezpieczenie  zakupione dziś prawdopodobnie nie będzie adekwatne do przyszłych potrzeb. Ale to nie jest argument aby nic nie robić.  Można oszacować potrzeby na najbliższe 2-3 lata i na nich się skupić, a wybrać takie ubezpieczenie, które będzie można dostosować lub łatwo zamienić w przyszłości na takie jakie będzie potrzebne. Przy czym to punktem wyjścia musi być suma ubezpieczenia, czyli kwota która powinna zabezpieczyć odpowiednio Beatę i Kamila. W opiniach psychologów przewija się stwierdzenie, że po utracie bliskich osoba która zostaje z tym nieszczęściem otrząsa się i staje na nogi przeważnie po ok 24 miesiącach. Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale przyjmując to jako pewien punkt odniesienia, Kamil i Beata powinni rozważyć zakup polis, które w razie nieszczęścia pozwolą na z bilansowanie budżetu domowego przy braku przychodów jednego z nich, tj. min. 100 tys. zł. takie minimum minimorum i to nie są duże koszty. Warto jednak też o razu rozważyć  zakup tzw. dodatkowych ryzyk, czyli takich które pozwolą wesprzeć budżet także przy innych, mniej drastycznych zdarzeniach jak choroby, urazy, pobyt w szpitalu itp. Oczywiście z umiarem. Warto być świadomym tych możliwości, korzystać z nich rozsądnie, aby z jednej strony nie narażać się na zbędne koszty i wydatki związane ze składkami (tak aby można było jej regularnie opłacać bez ruiny w domowym budżecie), a  z drugiej aby finansowo na prawdę być bezpiecznym i mieć bezcenne poczucie komfortu psychicznego. 

A jak się nic nie wydarzy, to po co było się ubezpieczać. 

Z takim pytaniem pan Tomasz zwrócił się do swojego kuzyna. Czy nie lepiej te pieniądze wydać inaczej?  Obaj panowie interesują się motoryzacją, wiec Kamil łatwo mógł poprzez stosowne  analogię przestawić wady takie rozumowania.  Czy warto wymieniać w motocyklu lub aucie klocki hamulcowe? Przecież rzadko się tak gwałtownie hamuje, można jeździć wolniej, a nowe i tak się z czasem zużywają. Albo opony, bieżnik jeszcze widać, rok czy dwa się jeszcze pojeździ.  I będą jeździć tylko gdy świeci słonce.  A w końcu kierowcy z nowymi klockami i oponami też mogą mieć wypadek. Mogą mieć,  oczywiście. Np. spowodowany przez takiego kierowcę co nie wymienił klocków i opon w swoim aucie, właśnie niespodziewanie trochę pokropił deszcz i jezdnia zrobiła się śliska. Jak spowodujemy kolizję jadąc niesprawnym autem to będzie tylko nasza wina. A skutki i finansowe i prawne mogą być poważne. I wystarczy jedno takie zdarzenie. Raz, o raz za dużo. Tak samo z ubezpieczaniem. Może my będziemy zawsze zdrowi, nasza rodzina też i przez wiele lat nie skorzystamy z ubezpieczenia.  I oby tak było.  Ale Kamil nie chce zdawać się na ślepy los. To byłoby nie fair i wobec niego samego jak i bliskich. Przekonał Tomasza że człowiek odpowiedzialny niezależnie od tego czy ma rodzinę czy nie musi zwracać na takie rzeczy uwagę, że w życiu nie wszystko jest jak bajce, nie wszystko musi się skończyć happy end’em. I nawet z myślą o sobie, jak w przypadku  będącego jeszcze singlem pana Tomasza warto, aby zadbać o bezpieczeństwo finansowe.

Uczeń przerósł mistrza. Pan Kamil i Beata maja już stosowne ubezpieczenia dla siebie nawzajem. Na dodatek tak bardzo zmotywowali swojego młodszego kuzyna, że nie tylko też kupił sobie odpowiednio dopasowane swoich potrzeb ubezpieczcie, ale nawet  mimo tak młodego wieku zaczął już teraz odkładać na swoją przyszłą emeryturę. I bardzo dobrze, bo im wcześniej się zacznie gromadzić środki na ten cel tym lepiej, tym więcej zbierzemy przy mniejszym obciążeniu bieżącego budżetu, a jesień naszego życia będzie lepsza i na wyższym poziomie. Ale to już temat na inna historię. 

Przemysław Orłowski
Departament Produktów

Masz pytania?
Czekamy na naszej infolinii:

801 222 333
lub
+48 22 118 94 99

Zapraszamy w godzinach:
9:00 – 16:00 pn-pt

Wizyty osobiste w siedzibie Open Life TU Życie S.A.,
w dni robocze: 9:00 – 16:00

Open Life Towarzystwo Ubezpieczeń Życie Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie przy al. “Solidarności” 171, 00-877 Warszawa, zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 0000292551, posiadająca numer REGON 141186640 i numer NIP 107-00-08-220, kapitał zakładowy zarejestrowany i w całości wpłacony wynosi 95 500 000 zł.

al. “Solidarności” 171
00-877 Warszawa

Sekretariat Zarządu:

+48 22-270-11-11

fax: +48 22 118-94-89

e-mail: info@openlife.pl

Open Life Towarzystwo Ubezpieczeń Życie Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie przy al. “Solidarności” 171, 00-877 Warszawa, zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 0000292551, posiadająca numer REGON 141186640 i numer NIP 107-00-08-220, kapitał zakładowy zarejestrowany i w całości wpłacony wynosi 95 500 000 zł.